Boliwia
Od 20. listopada do 15. grudnia 2006r.


Wizyta na dachu Ameryki Południowej

Podróż do Boliwii w 2006 roku była naszą drugą wyprawą w Andy. Byliśmy bogatsi o wcześniejsze doświadczenia i głodni nowych, kaktusowych wrażeń.

Postanowiliśmy tym razem odwiedzić tylko jedno państwo. Nie chcieliśmy, jak w przypadku podróży do Argentyny i Boliwii marnować cennego czasu na ciągłe przesiadki w różne środki lokomocji. Wtedy łącznie zajęło to nam około tygodnia. Chcieliśmy dotrzeć do konkretnego miejsca i tam wypożyczyć jeden samochód, w którym spędzimy całą podróż.

Chcieliśmy również wprowadzić pewne zmiany w koncepcji wyjazdu. Po pierwsze postawiliśmy na bezawaryjny samochód. Auto mieliśmy z renomowanej wypożyczalni, która specjalizuje się w samochodach terenowych. Dzięki temu byliśmy pewni, że dojedziemy wszędzie, gdzie chcemy i jedynym punktem krytycznym będzie kierowca a nie sprzęt. Dodatkową zmianę, jaką wprowadziliśmy to odejście od noclegów na wolnym powietrzu na rzecz spania w hotelach (lub jakichkolwiek innych miejscach, gdzie są łóżka) oraz stołowanie się w miejscowych jadłodajniach zamiast przygotowywanie posiłków samemu. Dzięki temu oszczędziliśmy mnóstwo czasu (nie trzeba było gotować posiłków i rozbijać namiotów) oraz zdecydowanie mieliśmy lepszą kondycję, byliśmy bardziej wypoczęci. Spanie nawet w byle jakim łóżku ma niesamowitą przewagę nad spaniem w namiocie.

Wyjazd w 2006 roku, wg mojej wiedzy, był pierwszą polską kaktusową ekspedycją do Ameryki Południowej. Wcześniej żadna polska ekipa nie była na własną rękę w tamtych rejonach. Jedyni Polacy, którzy odwiedzali Boliwię w celach kaktusowych byli uczestnikami zagranicznych ekspedycji lub podróżowali w pojedynkę. My po raz pierwszy zorganizowaliśmy od początku do końca naszą podróż.

Wystartowaliśmy pod koniec listopada z Warszawy. Swój los powierzyliśmy włoskim liniom lotniczym Alitalia. Z Warszawy lecieliśmy do Mediolanu LOTem. Następnie do Sao Paulo w Brazylii Alitalia. Z Sao Paulo lokalnymi liniami dostaliśmy się do Cochabamaba w Boliwii. Oczywiście nie obyło się bez niespodzianek. W Brazylii okazało się, że nasz samolot do Boliwii został odwołany. Na szczęście po kilku godzinach pojawiła się możliwość następnego lotu, którą skrzętne wykorzystaliśmy. Także na miejsce przybyliśmy z około sześciogodzinnym opóźnieniem. Na szczęście nasze auto wraz z kierowcą czekało na nas na lotnisku. O godzinie 4:00 w nocy udało się nam dostać do hotelu i po długiej podróży przyłożyć głowy do poduszki. Byliśmy zmęczeni ale szczęśliwi, że jesteśmy na miejscu i póki co wszystko układa się po naszej myśli.

W planach mieliśmy odwiedzenie wielu nowych, nieznanych nam dotąd stanowisk kaktusów ale również chcieliśmy jeszcze raz dokładniej spenetrować niektóre tereny widziane wcześniej, w roku 2005.
Toyota Landcruiser to auto, którym podróżowaliśmy. Był to nasz dom w ciągu czterech tygodni naszej eskapady.

Dookoła Cochabamba: Santivanez, Cliza i Arani

Po zakupie niezbędnego sprzętu (zapas wody, jedzenie, butla gazowa z palnikami) mogliśmy pojechać na podbój kaktusów wokół Cochabamba. Interesowały nas w tym rejonie sulkorebucje parodie i lobiwie. Pojechaliśmy na południowy zachód, w rejon Santivanez, gdzie udało się nam znaleźć ciekawe stanowiska Parodia schwebsiana i Lobivia acanthoplegma. Następnie odwiedziliśmy rejony bardziej na wschód czyli  Cliza i jeszcze dalej Arani. Tam udało się nam znaleźć również sulkorebucje. Mieliśmy sporo szczęścia. Spora część kaktusów kwitła, udało się nam wykonać całkiem przyzwoitą ilość ładnych zdjęć.
Widok z auta w rejonie Cochabamba
Typowe boliwijskie obejście, domy i zabudowania gospodarskie wykonane są z błotnych cegieł. Indianie w górach żyją bardzo skromnie. O ile nie narzekają na brak jedzenia to ich domostwa to prawdziwe spratańskie warunki. Często jedynym sprzętem w takim domu jest sklecone z kilku desek łóżko. Bardzo często na próżno w tych domach szukać innych sprzętów typu szafy, stoły czy krzesła.
TB080.1 Lobivia acanthoplegma v. roseiflora
Angostura, Chochabamba, Bolivia, 2806m
TB080.3 Echinopsis cochabambensis
Angostura, Chochabamba, Bolivia, 2806m
TB083.1 Lobivia acanthoplegma
Santivanez, Cochabamba, Bolivia, 2914m
Cliza - niewielkie miasteczko w kotlinie Cochabamba
TB086.1 Lobivia acanthoplegma fma patula
Cliza, Cochabamba, Bolivia, 2094m
TB087.2 Sulcorebutia cochabambina
Arani, Chochabamba, Bolivia, 3220m
TB088.1 Lobivia acanthoplegma v. oligotricha 'jarmilae'
Arani, Chochabamba, Bolivia, 3117m
TB088.2 Parodia schwebsiana fma applanata
Arani, Chochabamba, Bolivia, 3117m
TB088.3 Austrocylindropuntia shaferi
Arani, Chochabamba, Bolivia, 3117m

Droga do Mizque

Z Arani udaliśmy się przez Vacas na południowy zachód do Mizque. Pożegnaliśmy ostatnie stanowiska Lobivia acanthoplegma. Pojawiły się ciekawe lokalizacje sulkorebucji. W samym Mizque udało się nam odnaleźć Sulcorebutia mizquensis oraz dwie odmiany Lobivia calorubra. Sporo kaktusów było obsypanych kwiatami, co niezmiernie nas cieszyło.
TB091.2 Sulcorebutia steinbachii
Puyuyo, Cochabamba, Bolivia, 3441m
Kręta droga przez góry do Mizque
TB095.1 Sulcorebutia steinbachii v. australis
Salto, Cochabamba, Bolivia, 3155m
TB098.1 Lobivia calorubra v. mizquensis
Mizque, Cochabamba, Bolivia, 2516m
TB099.1 Lobivia calorubra v. pojoensis
Mizque, Cochabamba, Bolivia, 2790m
TB099.2 Sulcorebutia mizquensis
Mizque, Cochabamba, Bolivia, 2790m

Wizyta w Aquile

Z Mizque pojechaliśmy dalej na południe do sulkorebucjowego zagłębia czyli do Arani. Tutaj spędziliśmy dwa dni. Zrobiliśmy pętlę wokół miasteczka o promieniu około 14 kilometrów. Odwiedziliśmy zarówno klasyczne stanowiska jak i potencjalnie nowe, kaktusowe rejony. Pojechaliśmy nową drogą przez góry, która pojawiła się przy okazji budowy nowego gazociągu. Tu była szansa na coś nowego. Widzieliśmy tam sporo gatunków sulkorebucji. Z lobiwi przywitała nas Lobivia cinnabarina. Pięknie kwitły Echinopsis obrepanda. Fantastyczne rośliny.
Sterta śmieci na polu niedaleko Aiquile. Niestety Indianie zupełnie nie dbają o porządek wokół swoich domostw. Na porządku dziennym są sterty walających się wszędzie śmieci. Szkoda, bo to takie piękne rejony.
TB102.1 Sulcorebutia mentosa
Aiquile, Chochabamba, Bolivia, 2321m
TB102.2 Echinopsis obrepanda
Aiquile, Chochabamba, Bolivia, 2321m
TB103.2 Echinopsis obrepanda
Aiquile, Chochabamba, Bolivia, 2492m
TB106.1 Sulcorebutia santiaginensis
Aiquile, Chochabamba, Bolivia, 2905m
TB109.1 Lobivia cinnabarina v. draxleriana
Aiquile, Chochabamba, Bolivia, 2641m
TB109.2 Sulcorebutia albissima
Aiquile, Chochabamba, Bolivia, 2641m
TB110.1 Sulcorebutia swobodae
Aiquile, Chochabamba, Bolivia, 2498m

Jedziemy do Sucre

Po Aquile kolejnym celem naszej wyprawy były stanowiska sulkorebucji wokół Sucre. Jechaliśmy dalej na południe. W połowie drogi z Aquile do Sucre, przy przekraczaniu rzeki Rio Grande w Puenta Arce tuż przy samym moście odwiedziliśmy klasyczne stanowisko Parodia ocampoi i Gynocalycium pflanzii.

Samo Sucre to administracyjna stolica Boliwii oraz siedziba sądu najwyższego. Jest to malownicze, stare, kolonialne miasto. Wokół jest mnóstwo stanowisk sulkorebucji, które udało się nam odwiedzić. Niestety wiele z nich jest już zniszczonych przez rozwijające się miasto. Widzieliśmy też trochę lobiwii, parodii oraz weingarcji. Na pętlę wokół miasta przeznaczyliśmy jeden dzień.
Sucre - stolica administracyjna Boliwii
Sucre - zabytkowa część miasta
TB111.1 Parodia ocampoi
Puente Arce, Chuquisaca, Bolivia, 1532m
TB111.2 Gymnocalycium pflanzii
Puente Arce, Chuquisaca, Bolivia, 1532m
TB113.2 Sulcorebutia canigueralii v. applanata
Arabate, Chuquisaca, Bolivia, 2902m
TB113.3 Parodia tuberculata
Arabate, Chuquisaca, Bolivia, 2902m
TB113.4 Weingartia sucrensis
Arabate, Chuquisaca, Bolivia, 2902m
TB115.1 Sulcorebutia losenickyana
Santa Catalina, Chuquisaca, Bolivia, 3291m
Panorama na rejony wokół Sucre, gdzie występuje wiele ciekawych gatunków sulkorebucji.
TB117.1 Sulcorebutia brevispina
Chaunaca, Chuquisaca, Bolivia, 3509m
TB118.1 Sulcorebutia chatajillensis
Chaunaca, Chuquisaca, Bolivia, 3632m
TB119.1 Sulcorebutia frankiana
El Retiro, Chuquisaca, Bolivia, 2755m
TB122.1 Lobivia cinnabarina
Comunidad Khara Huasi, Chuquisaca, Bolivia, 3163m
TB122.2 Sulcorebutia canigueralii
Comunidad Khara Huasi, Chuquisaca, Bolivia, 3163m

Tarabuco

Z Sucre pojechaliśmy na wschód, by odwiedzić klasyczne kaktusowe miejscowości jak Yamparaez, Tarabuco, Zudanez i Presto. Interesowały nas wszystkie rosnące tam kaktusy. Przygoda rozpoczęła się niedaleko Tarabuco. Na jednym wzgórzu blisko drogi rosły lobiwie, parodie i sulkorebucje. Wszystko na jednym miejscu a do tego obsypane kwiatami. Cóż można chcieć więcej?
TB123.1 Lobivia cinnabarina v. zudanensis
W of Tarabuco, Chuquisaca, Bolivia, 3396m
TB123.3 Parodia idiosa
W of Tarabuco, Chuquisaca, Bolivia, 3396m

Wizyta w Presto

Z Tarabuco pojechaliśmy na północ, na podbój rejonów wokół Presto. Jest to prawdziwe królestwo sulkorebucji. Jest tam wiele nie spenetrowanych terenów, gdzie potencjalnie można odkryć nowe taksony. Udało się nam zobaczyć kilka niedawno opisanych sulkowych nowinek.
TB125.2 Sulcorebutia gerosenilis v. patricii
Kochi, Chuquisaca, Bolivia, 2572m

Wspinaczka nad Zudanez

Zudanez jest obowiązkowym punktem wyprawy każdego szanującego się miłośnika kaktusów. Na pobliskiej górze znajdują się jedyne znane stanowiska Sulcorebutia rauschi, które trzeba konicznie odwiedzić. Wspinaczka zajmuje około połowy dnia. Jest bardzo wyczerpująca, ale warto. Oprócz S.rauschii udało się nam zobaczyć dwa inne gatunki sulek, kwitnące Echinopsis pamparuizii oraz Lobivia cinnabarina v. grandiflora.
Widok na Zudanez z pobliskiej góry, na której rośnie Sulcorebutia rauschii
TB126.1 Sulcorebutia crispata
Zudanez, Chuquisaca, Bolivia, 2586m
TB127.1 Sulcorebutia gerosenilis
Zudanez, Chuquisaca, Bolivia, 2524m
TB127.2 Echinopsis pamparuizii
Zudanez, Chuquisaca, Bolivia, 2524m
TB128.1 Lobivia cinnabarina v. grandiflora
Zudanez, Chuquisaca, Bolivia, 2730m
TB128.2 Sulcorebutia rauschii
Zudanez, Chuquisaca, Bolivia, 2730m

Wracamy do Sucre

W drodze powrotnej do Sucre odwiedziliśmy jeszcze jedno stanowisko kilka kilometrów na południe od Yamparaez. Na podstawie zdjęcia z czasopisma zlokalizowaliśmy przy wyschniętej rzece skałkę, na której rosły bardzo ciekawe rośliny z gatunku Parodia multicostata wraz z Weingarita neocumingii. Jest to jedyna znana skałka, na której rosną te parodie. Jest to endemit w pełnym tego słowa znaczeniu.

Ponieważ mieliśmy mały niedosyt po dojechaniu do Sucre zrobiliśmy jeszcze jedną małą pętelkę w poszukiwaniu sulkorebucji. Do hotelu dojechaliśmy późną nocą.
TB130.1 Parodia multicostata
Kota, Chuquisaca, Bolivia, 2572m
TB130.2 Weingartia neocumingii
Kota, Chuquisaca, Bolivia, 2572m
TB131.1 Sulcorebutia vasqueziana
Barranca, Chuquisaca, Bolivia, 3083m
TB132.2 Sulcorebutia alba
Barranca, Chuquisaca, Bolivia, 3082m

Potosi - miasto górników

Kolejnym celem naszej wyprawy było Potosi. To stare, górnicze miasto słynące z wydobycia srebra. Położone jest bardzo wysoko, 4000m n.p.m., co powoduje, że życie tam jest wyjątkowo uciążliwe z uwagi na bardzo rozrzedzone powietrze.

Po drodze do Potosi odwiedziliśmy miejscowość Otuyo, gdzie rośnie urocza Parodia otuyensis

Tuż przed samym Potosi odwiedziliśmy stanowisko niedawno opisanej Rebutia odehnali, która rosła wraz z Lobivia hardeniania. To przejściowa forma łącząca dwa gatunki lobiwii: L.pugionacantha i L.pentlandii.

Po noclegu w Potosi ruszyliśmy dalej na południe. Po drodze w rejonie Khucho Ingenio udało się nam odwiedzić kolejne stanowiska lobiwii, w tym pięknej Lobivia ferox. Od Potosi zaczyna się obszar występowania Parodia maassii, chyba najpopularniejszego kaktusa kulistego Ameryki Południowej. Całą populację tej rośliny ocenia się na kilka milionów egzemplarzy. Na południe od Potosi trafiliśmy na pierwsze rebucje z podrodzaju Mediolobivia. Mieliśmy sporo szczęścia, bo pięknie kwitły.
TB133.2 Parodia otuyensis
Otuyo, Potosi, Bolivia, 3110m
TB133.3 Echinopsis bridgesii ssp. vallegrandensis
Otuyo, Potosi, Bolivia, 3110m
TB135.1 Lobivia pentlandii fma hardeniana
Potosi, Potosi, Bolivia, 3835m
TB135.2 Rebutia haagei v. violascens fma odehnali
Potosi, Potosi, Bolivia, 3835m
TB136.1 Lobivia pugionacantha v. rossii
Khucho Ingenio, Potosi, Bolivia, 3919m
TB136.3 Rebutia steinmannii v. parvula
Khucho Ingenio, Potosi, Bolivia, 3919m
TB138.1 Lobivia ferox v. potosina
Khucho Ingenio, Potosi, Bolivia, 3412m
TB138.2 Parodia maassii
Khucho Ingenio, Potosi, Bolivia, 3412m
TB138.4 Opuntia sulphurea
Khucho Ingenio, Potosi, Bolivia, 3412m

Padcayo i Ocuri

Kolejnym celem naszej podróży na południe były dwie niedaleko od siebie położone miejscowości: Padcayo i Ocuri. W tej pierwszej interesowały nas przede wszystkim weingarcje. Natomiast w Ocuri koniecznie chcieliśmy zobaczyć miniaturkę Cintia knizei. Mimo, że mieliśmy dość dobre dane o stanowisku tego mikrusa to spędziliśmy na kolanach kilkadziesiąt minut zanim udało się nam wypatrzyć wśród zwietrzałych skał pierwsze egzemplarze tej roślinki. Gdy tylko dojrzeliśmy jedną malutką główkę o średnicy 2cm okazało się, że w promieniu 3 metrów są ich dziesiątki, a my stąpając po nich nie mogliśmy ich dostrzec.
TB139.1 Lobivia cinnabarina v. walterspieli
Chacra, Potosi, Bolivia, 3541m
TB139.3 Cumulopuntia rossiana
Chacra, Potosi, Bolivia, 3541m
TB141.1 Weingartia lecoriensis
Padcayo, Chuquisaca, Bolivia, 3374m
TB142.2 Cintia knizei
Ocuri, Chuquisaca, Bolivia, 3350m

Rio Honda

W dalszej drodze na południe przykuło naszą uwagę jedno stanowisko przy rzecze o dość oryginalniej nazwie Rio Honda. Na jednej skałce rośnie łącznie 14 gatunków kaktusów, 3 lobiwie, parodia, weingarcja, 3 rebucje z podrodzajów Aylostera i Mediolobivia, trichocereus, cleistokaktus oraz 4 gatunki różnych opuncji. Takiego bogactwa kaktusów nie udało się nam znaleźć w żadnym innym miejscu w Ameryce Południowej.
TB143.1 Lobivia pugionacantha v. versicolor
Huasinota, Chuquisaca, Bolivia, 3369m
TB143.3 Lobivia formosa v. tarijensis
Huasinota, Chuquisaca, Bolivia, 3369m
TB143.4 Rebutia fiebrigii
Huasinota, Chuquisaca, Bolivia, 3369m
TB143.7 Parodia otaviana
Huasinota, Chuquisaca, Bolivia, 3369m

Jedziemy do Culpina

Dotarliśmy dalej na południe do Palca Grande, które stało się naszą bazą wypadową na położoną na wschód miejscowość Culpina. Mieliśmy duży niedosyt z poprzedniej wyprawy. Chcieliśmy znacznie dokładnie spenetrować tamte tereny. Przeznaczyliśmy na to całe cztery dni. Przygoda zaczęła się już na samym początku drogi. Zaraz po wyruszeniu z Palca Grande na początku serpentyny nad San Pedro złapaliśmy gumę. No cóż, zamiast oglądać piękne rośliny musieliśmy zabrać się za wymianę koła. Sama droga do Culpina obfituje w fantastyczne stanowiska rebucji, lobiwii i parodii. Udało się nam zobaczyć wiele tych roślin. Dotarliśmy do Culpina wieczorem i rozpoczęliśmy poszukiwania jakiegoś miejsca do spania. Udało się. Okazało się, że jest hotelik z bieżącą wodą. Zatem mieliśmy kolejną bazę wypadową na najbliższe dni.
TB147.3 Parodia maassii v. albescens
San Pedro - Culpina, Chuquisaca, Bolivia, 3128m
TB147.5 Austrocylindropuntia shaferi
San Pedro - Culpina, Chuquisaca, Bolivia, 3128m
TB149.1 Lobivia lateritia v. rubriflora
San Pedro - Culpina, Chuquisaca, Bolivia, 3320m
TB149.1 Lobivia lateritia v. rubriflora cristata
San Pedro - Culpina, Chuquisaca, Bolivia, 3320m
TB149.2 Rebutia leucanthema
San Pedro - Culpina, Chuquisaca, Bolivia, 3320m
TB150.1 Lobivia pugionacantha v. culpinensis
Culpina, Chuquisaca, Bolivia, 3083m
TB150.4 Echinopsis mamillosa
Culpina, Chuquisaca, Bolivia, 3083m

Zapomniania wioska Salitre

Następnego dnia pojechaliśmy do Salitre, jest to kilkanaście kilometrów na południowy zachód od Culpina. W wiosce są domy, ale wszystkie one były pozamykane. Wygląda na to, że klasyczna kaktusowa miejscowość wymarła i już nikt tam nie mieszka. Jeśli droga do niej prowadzona okaże się niepotrzebna przestanie być remontowana i dotarcie tam samochodem za jakiś czas stanie się niemożliwe.

Są to przepiękne, kaktusowe tereny. Wszędzie rośnie mnóstwo rebucji, parodii i lobiwii. Rośliny są wyjątkowo zróżnicowane, na każdym pagórku można odnaleźć ciekawe formy i odmiany, często jeszcze nieopisane. Jednym z wielu celów, jaki sobie obraliśmy, było odwiedzenie stanowiska Lobivia rauschii, której nie udało się nam zobaczyć w 2005 roku. Mieliśmy sporo szczęścia. W korycie suchej rzeki znaleźliśmy te rośliny.
Krajobraz na południe od Salitre
TB151.4 Rebutia pygmaea v. diersiana
Salitre, Chuquisaca, Bolivia, 3242m
TB151.5 Parodia culpinensis
Salitre, Chuquisaca, Bolivia, 3242m
TB153.1 Lobivia rauschii
Mischka Pampa, Chuquisaca, Bolivia, 3289m
TB154.4 Echinopsis obrepanda cristata
Quisana, Chuquisaca, Bolivia, 3031m
TB154.5 Parodia subterranea
Quisana, Chuquisaca, Bolivia, 3031m
TB156.1 Rebutia albopectinata
Quisana, Chuquisaca, Bolivia, 3122m
TB156.2 Rebutia atrovirens varieta
Quisana, Chuquisaca, Bolivia, 3122m
TB156.5 Austrocylindropuntia verschaffeltii
Quisana, Chuquisaca, Bolivia, 3122m

Na północ od Incahuasi

Kolejnego dnia wybraliśmy się na północ od Culpina. Przejechaliśmy przez wioskę Incahuasi i dalej na południe wjechaliśmy w wysokie góry. Przywitały nas stanowiska ciekawych lobiwii, rebucji oraz parodii. Wiele widzianych przez nas roślin jest nowymi odmianami znanych do tej pory gatunków.

Ostatniego dnia pojechaliśmy na wschód od Culpina, w niedostępne rejony. Wiodła tam bardzo trudna, miejscami przebiegająca korytem rzeki droga. Dotarliśmy do jej końca. Górski, ostry klimat zamienił się w bardziej łagodny i wilgotny. Rosło tam mnóstwo ślicznych rebucji z podrodzaju Aylostera.
Droga na północ od Incahuasi
TB157.3 Parodia subterranea fma robustihamata
Kenko, Chuquisaca, Bolivia, 2957m
TB158.1 Rebutia suphtutiana
Julencia, Chuquisaca, Bolivia, 3083m
TB160.1 Lobivia pugionacantha v. haemantha
Ovejeria, Chuquisaca, Bolivia, 3136m
TB161.2 Rebutia atrovirens varieta
Ovejeria, Chuquisaca, Bolivia, 3300m
TB162.1 Lobivia chrysochete fma chunchullensis
Quis, Chuquisaca, Bolivia, 3953m
TB166.1 Lobivia pugionacantha v. versicolor
Quis, Chuquisaca, Bolivia, 3764m
Kościół w Incahuasi
TB167.1 Rebutia schatzliana
Chunchuli, Chuquisaca, Bolivia, 3048m
Na wschód od Culpina skończyły się wszystkie drogi
Całkiem duży i nawet ładny ten świerszcz

La Torre i El Puente - parodiowe zagłębie

Po powrocie z Culpina przespaliśmy się w Palca Grande i ruszyliśmy dalej na południe. Tym razem naszym celem były parodie i weingarcje rosnące w rejonie La Torre i El Puente.

Zanim tam dotarliśmy przejeżdżając przez Villa Abecia odwiedziliśmy stanowisko Parodia camblayana.

Do samego La Torre prowadzi dobrej jakości szutrowa droga. W jej pobliżu udało się nam spotkać piękne parodie oraz trochę weingarcji. Następnie pojechaliśmy do El Puente, gdzie jest klasyczne stanowisko pięknej Parodia ritteri.
Krajobrazy w rejonie La Torre
W oddali widać już przełęcz Mal Paso
TB171.2 Parodia camblayana
Villa Abecia, Chuquisaca, Bolivia, 2292m
TB171.3 Trichocereus camargoensis
Villa Abecia, Chuquisaca, Bolivia, 2292m
TB172.1 Weingartia fidaiana
El Puente, Chuquisaca, Bolivia, 2338m
TB172.2 Parodia camargensis v. prolifera
El Puente, Chuquisaca, Bolivia, 2338m
TB177.2 Parodia ritteri
El Puente, Tarija, Bolivia, 2514m

Wizyta w Cieneguillas

Z El Puente wyruszyliśmy do Ischayachi. Po drodze zatrzymaliśmy się na chwilę w Cieneguillas, gdzie odwiedziliśmy piękną Weingartia kargliana. Oprócz weingarcji widzieliśmy tam również fantastycznie ociernione lobiwie i parodie.
TB178.3 Weingartia kargliana
Cieneguillas, Tarija, Bolivia, 3049m
TB179.1 Lobivia ferox v. longispina fma pictiflora
Cieneguillas, Tarija, Bolivia, 3425m
TB179.2 Parodia suprema
Cieneguillas, Tarija, Bolivia, 3425m

Wyjazd do Paicho

Iscayachi stało się naszą bazą wypadową na dwa kolejne dni. Tym razem chcieliśmy pojechać do Paicho, gdzie mieliśmy nadzieję zobaczyć wiele ciekawych parodii oraz rebucji (zarówno ajloster jak i mediolobiwii). Liczyliśmy także na znalezienie rosnących tam lobiwii, przede wszystkim Lobivia variispina a także  Gymnocalycium armatum. Plany w dużej części udało się zrealizować. Cieszyliśmy się także dlatego, że bardzo wiele rebucji kwitło i udało się nam wykonać sporo udanych zdjęć. Mój dobry nastrój tego dnia nieco popsuł stan mojego żołądka. Dzień wcześniej musiałem czymś się zatruć i niestety nie czułem się najlepiej. Mimo osłabienia nie odpuściłem sobie tych rejonów i oczywiście nie zostałem w hotelu. Drugiej takiej okazji, by odwiedzić Paicho mogłem już nie mieć.
Zjazd do Paicho
TB182.1 Sulcorebutia tarijensis
Tres Cruces, Tarija, Bolivia, 3459m
TB182.5 Rebutia minutissima
Tres Cruces, Tarija, Bolivia, 3459m
TB183.1 Rebutia atrovirens varieta
Tres Cruces, Tarija, Bolivia, 3433m
TB184.1 Lobivia variispina
Tres Cruces, Tarija, Bolivia, 3432m
TB184.3 Rebutia pygmaea v. colorea
Tres Cruces, Tarija, Bolivia, 3432m
TB185.2 Lobivia formosa v. randallii
Tres Cruces, Tarija, Bolivia, 3130m
TB185.2 Parodia maxima
Tres Cruces, Tarija, Bolivia, 3130m
Paicho
TB188.1 Gymnocalycium armatum
Paicho, Tarija, Bolivia, 2616m
Tu skończyła się nam droga. Trzeba zawracać.

W drodze do Tarija - przełęcz Cuesta de Sama

Po kolejnym noclegu w Iscayachi pojechaliśmy na wschód do Tarija. W pierwszej kolejności musieliśmy pokonać przełęcz Cuesta de Sama, gdzie rośnie mnóstwo ciekawych kaktusów. Oprócz lobiwii, rebucji, sulkorebucji i echinopsisów udało się nam odnaleźć stanowisko nieznanej dotąd parodii o prowizorycznej nazwie Parodia samaensis. Jest to śliczna roślinka o pomarańczowym kwiecie.
Przełęcz Cuesta de Sama
TB191.2 Rebutia pygmaea v. iscayachensis
Cuesta de Sama, Tarija, Bolivia, 3760m
TB192.2 Rebutia fusca
Cuesta de Sama, Tarija, Bolivia, 3869m
TB193.1 Lobivia chrysochete fma hystrix
Tucumillas, Tarija, Bolivia, 3651m
TB193.2 Rebutia atrovirens
Tucumillas, Tarija, Bolivia, 3651m
TB193.4 Rebutia vulpina
Tucumillas, Tarija, Bolivia, 3651m
TB194.3 Parodia samaensis n.n.
El Rancho, Tarija, Bolivia, 2224m

Na północ od Tarija - aż do samego brzegu rzeki Rio Pilaya

Po dotarciu do Tarija zatrzymaliśmy się w tym samym hotelu, co w roku poprzednim. Kolejnym naszym celem była oddalona od Tarija w linii prostej o 65km rzeka Rio Pilaya. Interesowały nas rejony w których spodziewaliśmy się odnaleźć ciekawe sulorebucje, nowe parodie, rebucje oraz lobiwie. Droga była trudna, wiodła przez góry. Widzieliśmy sporo sulek, udało się znaleźć dwie lobiwie, trafiliśmy na rebucje. Tuż przy samym brzegu rzeki odnaleźliśmy stanowiska parodii i gymnokalicjum. Towarzyszyły nam ogromne kaktusy kolumnowe z gatunku Neoraimondia herzogiana. Byliśmy nieco zawiedzeni ponieważ nie udało się nam odnaleźć nowo odkrytej Parodia rosarioana n.n.
Zielone rejony na północ od Tarija
TB196.1 Sulcorebutia pilayensis
Abra Cruz Chica, Tarija, Bolivia, 2564m
Dojeżdżamy do Rio Pilaya
TB199.2 Rebutia tuberosa
Cerro Guadalupe, Tarija, Bolivia, 2977m
TB201.1 Parodia pilayensis
Rio Pilaya, Tarija, Bolivia, 1275m
TB201.2 Gymnocalycium pflanzii
Rio Pilaya, Tarija, Bolivia, 1275m
TB201.3 Neoraimondia herzogiana
Rio Pilaya, Tarija, Bolivia, 1275m
To największy kaktus widziany do tej pory. Ten egzemplarz Neoraimondia herzogiana ma chyba ze 12 metrów wysokości
A tak musimy mijać się z ciężarówkami na wąskich, górskich, szutrowych drogach. Wyskakujący zza zakrętu ciężarowy samochód zawsze budził nasze poważne obawy.
TB203.5 Rebutia fiebrigii
Camaron, Tarija, Bolivia, 2701m

Na wschód od Tarija: od Santa Ana do Junacas

Kolejnego dnia wyruszyliśmy na wschód od Tarija w te same rejony, które odwiedziliśmy w 2005 roku. Tutaj królowały pięknie kwitnące lobiwie i rebucje. Kwitło właściwie wszystko. To jeden z piękniejszych dni wyprawy, który miło wspominam do dziś.
TB204.3 Rebutia heliosa v. theresae
Junacas, Tarija, Bolivia, 2250m
TB205.1 Lobivia cardenasiana
Junacas, Tarija, Bolivia, 2343m
TB206.3 Rebutia heliosa
Junacas, Tarija, Bolivia, 2427m
TB207.2 Lobivia cardenasiana
Junacas, Tarija, Bolivia, 2455m
TB208.1 Lobivia tiegeliana
Junacas, Tarija, Bolivia, 2516m
TB208.2 Lobivia cardenasiana
Junacas, Tarija, Bolivia, 2516m

Jeszcze raz w stronę Rio Pilaya

Ponieważ mieliśmy niedosyt z poprzedniego dnia po południu postanowiliśmy jeszcze raz zaatakować rejony na północ od Tarija. Chodziło nam o Parodia rosarioana n.n. - nowy gatunek, który nie doczekał się jeszcze oficjalnego opisu. Mimo ciągle dręczącej mnie niestrawności siadłem za kierownicą samochodu. Postanowiliśmy pojechać inną drogą niż dotychczas. Zboczyliśmy w bardziej niedostępne rejony. Gdy byliśmy przekonani, że nie ma już szans na znalezienie tej parodii a mój żołądek omal nie eksplodował postanowiliśmy jeszcze raz wysiąść z auta. Właściwie mi bardziej zależało na znalezieniu ustronnego miejsca niż poszukiwaniach kaktusów. Ku naszemu zdziwieniu w miejscu, gdzie nie spodziewaliśmy się żadnych parodii (one wolą bardziej wilgotne tereny, najlepiej w pobliżu rzeki, a tam było skaliśce i sucho) odnaleźliśmy najpierw jedną a następnie kolejne roślinki z tego gatunku. Kilka parodii kwitło. To rzeczywiście wyjątkowej urody kaktusy. Udało się zrobić parę fajnych zdjęć.
TB210.2 Parodia rosarioana
Leon Cancha, Tarija, Bolivia, 3042m

Yunchara

Z Tarija wyruszyliśmy w powrotną drogę do Iscayachi. Po noclegu pojechaliśmy dalej na południe. Kolejnym naszym celem była Yunchara i rosnące w jej pobliżu lobiwie. Oprócz widzianej rok wcześniej Lobivia pugionacantha v. cornuta udało się nam spotkać inne ciekawe formy tego gatunku. Zjeżdżając w dół, w kierunku Tojo trafiliśmy na stanowisko pięknie kwitnących Lobivia lateritia. Fioletowe kwiaty wypatrzyliśmy z samochodu. Nie było takiej mocy, która nie pozwoliłaby nam zatrzymać się i zrobić kilku udanych zdjeć.
TB211.1 Lobivia pugionacanhta v. cornuta
Chirimayo, Tarija, Bolivia, 4033m
TB212.1 Lobivia pugionacantha
Yunchara, Tarija, Bolivia, 3700m
TB213.1 Lobivia lateritia
Buena Vista, Tarija, Bolivia, 2828m

Na północ od Tojo

Kolejnym etapem naszej podróży była dolina rzeki San Juan del Oro. Interesowały nas rosnące tam parodie. Liczyliśmy także na spotkanie tam stanowisk Gymnocalycium cardenasianum. Nie mieliśmy pewności, czy istnieje droga, którą możemy bezpiecznie przedostać się wzdłuż rzeki z Tojo do El Puente. Jeśli taka droga nie istnieje to musielibyśmy wracać z powrotem prawie 200km przez góry, by zrealizować dalsze plany naszej wycieczki.

Drogę z Tojo na północ udało się nam znaleźć. Na początku była ona zupełnie przyzwoitej jakości. Niestety później jechało się nią coraz gorzej. Po przejechaniu około 50% naszego dystansu kiepska droga zakończyła się w zagrodzie u Indianina, który uprawiał kukurydzę wzdłuż rzeki. Mieliśmy problem, co robić dalej. Zapytaliśmy się miejscowych, czy jest dalej jakaś droga na północ do El Puente. Indianie twierdzili, że jest droga, która poprowadzi nieco powyżej rzeki, a dotrzeć do niej można korytem wyschniętego dopływu. Przejechaliśmy wskazanym suchym korytem jakieś 500m i nie mogliśmy tam znaleźć żadnej alternatywnej drogi. Dopiero po dłuższych poszukiwaniach udało się wypatrzyć coś na kształt resztek starego traktu. W tym miejscu pojawiły się ślady ciężarówki jednej ciężarówki. To oznaczało, że ktoś tamtędy niedawno przejeżdżał i że są szanse na dotarcie do celu. Sporo ryzykowaliśmy ponieważ, by dojechać do miejsca, w którym były ślady ciężarówki należało zeskoczyć naszym autem z uskoku o wysokości około pół metra. To oznaczało, że nie ma drogi powrotnej. Zaryzykowaliśmy. Dotarliśmy do miejsca, w którym miała być droga. Kierując się po śladach ciężarówki zaczęliśmy przemieszczać się dalej na północ. Po przejechaniu kilkunastu kilometrów praktycznie zupełnymi bezdrożami zaczęły pojawiać się ślady uczęszczanej drogi. Niestety powoli zapadał zmrok, a to nas mocno zaniepokoiło. Nie byliśmy gotowi, by podróżować nocą boliwijskimi bezdrożami. Na szczęście droga stawała się coraz lepszej jakości. Po około 3 godzinach jazdy szczęśliwie dotarliśmy do El Puente. Dam zjedliśmy na kolację ciepłą zupę i przyłożyliśmy głowy do poduszki w niedalekim hoteliku. Tym razem nam się udało.
TB215.1 Gymnocalycium cardenasianum
Isque, Potosi, Bolivia, 2588m
TB215.2 Parodia fulvispina v. brevihamata
Isque, Potosi, Bolivia, 2588m
TB218.1 Lobivia lateritia
Cuesta Colorada, Potosi, Bolivia, 2589m

Przełęcz Mal Paso

Po noclegu w El Puente pojechaliśmy w kierunku Impora na przełęcz Mal Paso, które łączy rejon El Puente z Tupiza. Są to urocze rejony obfitujące w parodie, lobiwie, weingarcje i rebucje, które odwiedziliśmy także w 2005 roku. Chcieliśmy spędzić na Mal Paso jeden cały dzień, by jeszcze raz obejrzeć rosnące tam kaktusy. Mieliśmy sporo szczęścia. Zwłaszcza rebucje pięknie kwitły. Udało się nam zrobić sporo ciekawych zdjęć.
Wjazd na przełęcz Mal Paso
TB222.3 Parodia cintiensis
Impora, Chuquisaca, Bolivia, 3092m
TB223.3 Rebutia steinmannii
Mal Paso, Potosi, Bolivia, 3785m
TB224.2 Rebutia pygmaea v. diersiana fma rutiliflora
Mal Paso, Potosi, Bolivia, 3842m
TB226.1 Lobivia pugionacantha v. culpinensis
Mal Paso, Potosi, Bolivia, 3925m
TB226.3 Rebutia pygmaea fma gracilispina
Mal Paso, Potosi, Bolivia, 3925m
Po przejechaniu Mal Paso kierujemy się do Tupiza

Wizyta w Berque

Po noclegu w Tupiza postanowiliśmy pojechać na południe, do Berque. Na mapie była zaznaczona droga, która niestety skończyła się nam w połowie dystansu w miejscowości Talina. O dalszą możliwość podróżowania zapytaliśmy się miejscowych. Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że jeśli chcemy jechać dalej to możemy podróżować korytem płynącej rzeki. To jedyna droga na południe. Długo nie zastanawiając się rzuciliśmy wyzwanie naturze. Pojechaliśmy.

Korytem rzeki jechaliśmy bez większych problemów około 15 kilometrów. Niedaleko przed Berque udało się nam wypatrzyć drogę wychodzącą z koryta rzeki. Wyglądało na to, że uda się nam całą drogę przejechać suchą stopą. Nic z tych rzeczy. W ostatnim momencie, gdy już wyjeżdżaliśmy z rzeki nasze auto utknęło w głównym jej nurcie. Sytuacja okazała się dość groźna, bo samochód zaczął się nam zapadać w żwirze, który był na dnie rzeki a my nie mogliśmy wyjechać ani do tyłu ani do przodu. Dopiero po wrzuceniu sporej ilości większych kamieni pod koła udało się nam wycofać na piaszczystą łachę. Nie mniej musieliśmy jeszcze raz spróbować przeskoczyć główny nurt rzeki. Po włączeniu napędu 4x4, niskiej przekładni i zablokowaniu mechanizmów różnicowych rozpędziliśmy samochód do prędkości około 30km/h i tak wskoczyliśmy w wodę. Tym razem siłą rozpędu przebiliśmy się na drugą stronę i mimo sporego błota na brzegu doczłapaliśmy się samochodem do suchego lądu. Po uporządkowaniu wszystkiego i opadnięciu emocji pojechaliśmy dalej.

W Berque udało się nam znaleźć piękną Weingartia neumanniana oraz wiele ciekawych form Lobivia ferox v. longispina o kwiatach we wszystkich możliwych barwach. Z powrotem nie chcieliśmy ryzykować podróży rzeką. Pojechaliśmy na południowy zachód od Berque na granicę boliwijsko-argentyńską do Villazon.
TB227.2 Lobivia formosa varieta
Berque, Potosi, Bolivia, 3375m
TB228.1 Lobivia ferox v. longispina
Berque, Potosi, Bolivia, 3460m
TB229.3 Weingartia neumaniana
Berque, Potosi, Bolivia, 3645m

Villazon czyli granica boliwijsko-argentyńska

Do Villazon trafiliśmy po południu. Interesowała nas w tym rejonie Lobivia pugionacantha. Udało się też spotkać pięknie kwitnące miniaturowe opuncje. Po zrobieniu kilku zdjęć ruszyliśmy na północ do Tupiza. Villazon był krańcem naszej podróży na południe. Dalej była już tylko Argentyna. Teraz pozostał nam powrót na północ.
Villazon a za nim La Quiaca już po stronie argentyńskiej. Po drugiej stronie granicy byliśmy rok wcześniej. Obiecaliśmy sobie jeszcze kiedyś odwiedzić Argentynę.
TB230.2 Parodia maassii
Villazon, Potosi, Bolivia, 3510m
TB231.1 Lobivia pugionacantha
Villazon, Potosi, Bolivia, 3485m
TB231.2 Maihueniopsis subterranea
Villazon, Potosi, Bolivia, 3485m
TB232.1 Lobivia pugionacantha
Cuartos, Potosi, Bolivia, 3464m

Powrót do Tupiza

Do Tupiza dotarliśmy bez problemów dobrą drogą z Villazon. Po noclegu ruszyliśmy na północ w kierunku Cotagaita. Zaraz za Tupiza naszą uwagę przykuły pięknie kwitnące lobiwie. Nie omieszkaliśmy ich sfotografować.
Kaktusowy pejzarz po drodze do Tupiza
Mocne przewężenie, w którym muszą się zmieścić rzeka i droga.
TB233.1 Lobivia lateritia v. kupperiana
Caracota, Potosi, Bolivia, 3630m

Z Cotagaita do Palca Grande

Kilka kilometrów przed Cotagaita odwiedziliśmy stanowiska ciekawych lobiwii i parodii. Z identyfikacją jednej parodii mamy problem do dziś. Po krótkiej wizycie w miasteczku pojechaliśmy na wschód, przełęczą obfitującą w parodie, lobiwie i weingarcje do Palca Grande.
TB234.1 Lobivia lateritia v. cotagaitensis
Cajon, Potosi, Bolivia, 2799m
TB238.2 Weingartia fidaiana
La Poromita, Potosi, Bolivia, 2988m
TB238.3 Parodia obtusa
La Poromita, Potosi, Bolivia, 2988m
TB241.1 Lobivia lateritia
La Poromita, Potosi, Bolivia, 2449m

Powrót do Cochabamba

Po noclegu w Palca Grande ruszyliśmy na północ. W ciągu jednego całego dnia właściwie bez kaktusowych przystanków dotarliśmy do Sucre. Tam spędziliśmy jeden dzień w miłym towarzystwie Briana Batesa. Odwiedziliśmy jego kolekcję i poszliśmy na wspólną kolację. Następnego dnia pożegnaliśmy się i pojechaliśmy dalej na północ. Na chwilę zatrzymaliśmy się Aquile, by jeszcze na chwilę rzucić okiem na tamtejsze sulkorebucje i parodie. Na dzień przed wylotem dotarliśmy do Cochabamba.

Ponieważ mieliśmy jeszcze samochód i jeden dzień zapasu postanowiliśmy pojechać na północny wschód od Cochabamba, by obejrzeć kilka stanowisk kaktusów. Ku naszej uciesze wiele kaktusów było obsypanych kwiatami. Było to piękne pożegnanie z Boliwią.
TB247.4 Corryocactus melanotrichus
Chuqui Chuqui, Chuquisaca, Bolivia, 1829m
TB248.3 Parodia schwebsiana
La Villa, Cochabamba, Bolivia, 3081m
TB249.2 Sulcorebutia kruegerii v. hoffmanniana
La Villa, Cochabamba, Bolivia, 3192m
TB250.1 Lobivia acanthoplegma v. oligotricha
La Villa, Cochabamba, Bolivia, 3217m
TB250.2 Sulcorebutia kruegerii v. hoffmanniana
La Villa, Cochabamba, Bolivia, 3217m
Widok z ostatniego stanowiska niedaleko Cochabamba, to już nasze pożegnanie z Boliwią.

Powrót do domu

Następnego dnia rano oddaliśmy samochód i po spakowaniu pojechaliśmy na lotnisko. Samolot do Sao Paulo odleciał o czasie. Niestety w Brazylii okazało się, że nasz lot do Mediolanu został odwołany. Na szczęście linie lotnicze stanęły na wysokości zadania i zafundowały nam nocleg w hotelu. W przedświątecznej atmosferze spędziliśmy jeden dzień w Sao Paulo. Ponieważ to bardzo niebezpieczne miasto pozostaliśmy przez cały dzień w hotelu. Następnego dnia nie było już żadnych niespodzianek i bez przeszkód odlecieliśmy do Europy. Przesiadka w Mediolanie do samolotu LOTu odbyła się bez dodatkowych atrakcji. W Warszawie byliśmy dokładnie 24h po planowanym terminie przylotu. Jeszcze tylko pociąg do Gdańska i już byłem w domu.

Podróż w naszej ocenie była wyjątkowo udania. Zwiedziliśmy łącznie ponad 170 stanowisk kaktusów, czyli ponad 2x więcej niż w tym samym czasie rok wcześniej. Było to wiele ciekawych roślin. Większość z nich to klasyczne miejsca i gatunki, ale dla nas była to pierwsza okazja, by zobaczyć je w naturze. Sama koncepcja wyprawy, by spać w hotelach i żywić się w jadłodajniach sprawdziła się. Dzięki temu mieliśmy zdecydowanie więcej czasu na kaktusy oraz nasze samopoczucie było zdecydowanie lepsze. Namioty, które mieliśmy ze sobą stanowiły tylko balast. Ani razu ich nie użyliśmy. I dobrze.

Wyprawa ta pokazała nam jak ciekawa i zróżnicowana jest Boliwia. Już teraz wiedzieliśmy, że jest tam wiele ciekawych miejsc, do których warto pojechać, bo mogą być tam do tej pory nie odkryte kaktusy. Pewnie na tej eskapadzie nasza przygoda z Boliwią jeszcze się nie skończy.